Dzień zaczął się typowo. No może nie do końca bo mieliśmy kolejną jubilatkę. Sto lat pani Paulinie! Pobudka, poranna toaleta,
ogłoszenia, śniadanie. O 10.20 wyjazd…
Tego dnia postanowiliśmy zmienić stok. Udaliśmy się na
Litwinkę, znajdującą się dosyć blisko Niedzicy. Jednak według większości osób wybór
ten okazał się niezbyt trafny. Stok pełen lodu i zasp śnieżnych… W taki oto sposób
zrodził się irracjonalny pomysł, by zjeżdżać poza wyznaczonymi trasami. Trochę
ekstremalnie, ale nikomu nic się nie stało J
Większość osób czas przeznaczony na jadę spędziła w karczmie
znajdującej się na szczycie stoku. Najzabawniej mieli ci co nie korzystali z
usług narciarskich, gdyż musieli się tam wspiąć. 20 minut drogi i gotowe.
Dodam, że zbiegało się dużo szybciej i wygodniej.
W drewnianej chatce było dużo śmiechu i zabawy. Najpierw quiz
o świecie, a następnie czarne historie. Spotkaliśmy się także z Anią, Piotrkiem
i ich rodzicami – serdecznie pozdrawiamy.
Mieliśmy także okazję zjeść coś na ciepło lub delektować się
smakiem gorącej czekolady.
Po powrocie msza i obiad. Następnie czas wolny spędzony na
wspólnej integracji…
Wieczorem natomiast czekało nas mnóstwo atrakcji. Zaczęło
się od grillo-ogniska. Gorąca herbata, kiełbaski i gra w skojarzenia. Niektórym
przychodziły na głowy bardzo dziwne pomysły…
Potem mieliśmy okazję brać udział
w kuligu. Jechaliśmy wozami zaprzężonymi w konie. Towarzyszyły nam piosenki i
zapalone pochodnie. To co pamiętam to ogromna ilość śmiechu i wspomnień.
Punktem docelowym kuligu był stok. Tam zjazd na nartach i
snowboardzie z zapalonymi pochodniami. Zostało zrobionych również dużo zabawnych
zdjęć. Dziewczyny ujeżdżały skuter śnieżny.
Droga powrotna również pełna
śpiewów i śmiechu.
W ośrodku czekał nas wieczór z filmem, którego tytułu
zabroniono mi umieszczać :P i z karaoke. Potem już tylko mycie i spanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz